Podróż do dżungli miał być wypełnieniem pobytu w Ekwadorze, główną atrakcją miało stanowić... ale o tym w drugiej części. Teraz po zakończeniu tej niepowtarzalnej, niesamowitej i przecudownej przygody odnosimy wrażenie, że klimat jaki panował w amazońskiej dżungli, tak bliski kontakt z naturą urok i majestat tego miejsca spowodowały, że szala nie przechyliła się na żadną stronę a my wróciliśmy zauroczeni!
zresztą wystarczy spojrzeć!
łowiliśmy piranie...
a ten to taka jaszczurka caiman
były też małpy...i żaby tak piękn, kolorowe i trujące...
taka larwa to ogromny przysmak indian!
na wierzy widokowej czekały na nas tukany...były i motyle...
więcej małp, po polsku jej nazwa to coś, jak lwiątko...
mrówki tnące liście...
były też kajmany...
i przesłodka małpka capuchina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz